Byłem już w takim momencie, że myślałem, iż dno jest gdzieś wysoko nade mną. Redukcja w firmie przyszła jak grom z jasnego nieba, choą wszyscy szeptali, że się szykuje. Tyle że te szepty słyszysz, ale w nie nie wierzysz, póki szef nie wezwie cię na rozmowę. Pamiętam ten głuchy dźwięk, gdy odkładałem słuchawkę telefonu komórkowego po tej rozmowie. Cisza w domu była tak głośna, że aż dzwoniło mi w uszach. Alimenty na dwójkę dzieci, rata za mieszkanie, czynsz, prąd – te liczby zaczęły tańczyć przed oczami w jakimś złowieszczym korowodzie. Próbowałem szukać czegokolwiek, ale w naszym miasteczku to była mordęga. Wysyłałem CV, aż klawiatura się zacięła. I wtedy, pewnej nocy, gdy bezsenny przewijałem bez celu internet, natknąłem się na to miejsce. Z czystej ciekawości, tak od niechcenia, sprawdziłem
vavada bonus. Nie wiem, co mnie podkusiło. Może ta myśl, że skoro wszystko inne zawodzi, to może ślepy traf? To było głupie, wiedziałem to. Ale ta bezsilność robi z człowiekiem różne rzeczy.
Zarejestrowałem się, myśląc, że to chyba największa bzdura, jaką zrobiłem w życiu. Ten pierwszy bonus, ten od startu, wziąłem jakbym brał jałmużnę. Z mieszaniną wstydu i jakiejś dziwnej, gorzkiej determinacji. Początki były dokładnie takie, jak się spodziewałem – depresyjne. Stawiałem po złotówce, dwa, na automaty z owocami. Pieniądze znikały jak w dziurze. Myślałem, że to koniec tej przygody, kolejny dowód na to, że nic mi się nie udaje. Ale coś mnie tknęło, żeby spróbować jeszcze tej jednej, konkretnej gry, jakiejś nowości. To nie był żaden przemyślany plan. To było desperackie „a, chrzanić to”.
I wtedy się zaczęło. Nie od razu wielka wygrana, nie. Najpierw małe, ale regularne powroty stawki. Potem raz trafił mi się mały bonus w grze, kilkadziesiąt złotych. Później, pamiętam, grałem w jakiego pokera wideo, już nie pamiętam dokładnie nazwy, ale zasady były proste. I nagle – układ. Ekran zaczął migotać, cyfry rosły. Serce waliło mi jak młotem. Patrzyłem, jak na koncie, tam w rogu, pojawia się suma, która najpierw wydała mi się pomyłką. To było kilka tysięcy złotych. Siedziałem przed monitorem i nie wierzyłem. Potem krzyknąłem, tak po prostu, w pusty dom. Sam do siebie. To było pierwsze od miesięcy uczucie, które nie było strachem albo zgorzknieniem.
Oczywiście, nie oszalałem. Wycofałem tę wygraną od razu, całą. Proces wypłaty wydał mi się dziwnie prosty. Pieniądze przyszły na konto następnego dnia. To było jak dowód, że to wszystko jest prawdziwe. Kupiłem dzieciom te drogie buty, na które patrzyły od miesięcy w witrynie. Zapłaciłem zaległy rachunek za prąd. Zostało jeszcze trochę. Nie rzucałem pracy, bo jej nie miałem, ale przestałem patrzeć na każdą złotówkę z przerażeniem. Zacząłem podchodzić do tego całego grania inaczej – nie jak do deski ratunku, tylko jak do… no, hobby. Takiego, które czasem się zwraca. Stawiałem małe kwoty, tylko wtedy, gdy miałem na to ochotę i dosłownie parę złotych wolnych. Eksperymentowałem z różnymi grami, a ten początkowy vavada bonus okazał się nie jedyną furtką, bo później, przy okazji różnych akcji, też się trafiały fajne promocje. Ale już bez tej desperacji.
Najfajniejsze nie były nawet te wygrane, choć oczywiście jedna, całkiem spora, pozwoliła mi odetchnąć na dobre. Najfajniejsze było to, co to ze mną zrobiło. Odzyskałem jakąś wiarę w przypadek, w to, że czasem los potrafi się uśmiechnąć, nawet gdy wszystko wydaje się czarne. Dało mi to oddech, czas, żeby ogarnąć myśli. Dzięki temu, że przestałem się dusić finansowo, w końcu znalazłem fuchę, może nie taką jak poprzednia, ale stabilną. A granie? To zostało jako taka moja mała, wieczorna terapia. Kwadrans, pół godziny. Dla emocji. Dla tej chwili, gdy wszystko może się zmienić jednym kliknięciem. I wie pan co? Nigdy więcej nie podszedłem do tego z myślą, że muszę wygrać. Bo już wygrałem to, co najważniejsze – poczucie, że nawet z dna można wypłynąć. Czasem trzeba po prostu złapać dziwną deskę, nawet jeśli wygląda jak vavada bonus na ekranie komputera o trzeciej nad ranem. Życie to jednak dziwna sprawa.
This post was edited by Anders Beseberg at December 8, 2025 7:44 AM PST